Gwoli lepszego określenia metodologii naszej pracy – czyli sposobu wykonywania tłumaczeń, chciałbym poruszyć jeden temat. Chodzi mianowicie o omówienie potencjalnych wad i zalet tłumaczeń wykonywanych przy pomocy tzn. CAT (computer assisted translation), jak Trados, OmegaT, Liguist, Wordfast czy inne.
Jak wiadomo, nasze biuro z podobnych narzędzi nie korzysta, przekładamy teksty tradycyjnie, przy użyciu słowników … czy mamy rację ?
Scharakteryzujmy najpierw zalety tłumaczeń wykonywanych z użyciem CAT. Tłumacz używając tego typu narzędzi buduje swoistą „pamięć tłumaczeniową”, przechowując w bazie raz już przetłumaczone zwroty oraz frazy. Czasem też baza taka dana jest „z góry” od np. pracodawcy. Ma to swoje zalety – niewątpliwie sprzyja ujednoliceniu słownictwa, sprzyja także szybkości realizacji tłumaczeń. Umożliwia też bardziej wydają pracę z zespole. Z powyższymi faktami nie wypada polemizować.
Z drugiej strony tłumacz, narzędzi powyższych nie używając – korzystając z słowników – każdy tekst przekłada w zasadzie od początku. Słowa i zwroty przy każdym tekście muszą być często tłumaczone od nowa, co nie sprzyja wydajności.
Rola tłumacza w tym pierwszym wypadku jest raczej prosta; na etapie posiadania programu CAT wraz z bazą, „siedząc nad tekstem”, otrzymuje gotowe fazy – które w zasadzie tylko koryguje, oraz stara się je zweryfikować stylistycznie tak, by pasowały do kontekstu danego tłumaczenia. Jego rola sprawdza się głównie do redakcji. Biuro tłumaczeń inwestujące w rozwiązania CAT inwestuje w technologię i zespół.
Uważam, iż (pomijając patetyczny wydźwięk tego sloganu) – lepiej jednak zainwestować w człowieka. Tłumacz – z racji samego zawodu dzięki któremu w ciągu jednego tygodnia ma styczność z kilkoma, często zupełnie dyferentnymi tematami czy zagadnieniami – jest erudytą. Jest to zawód wolny – a jako taki nakłada też na tłumacza obowiązek nieustannego podnoszenia swoich kwalifikacji. Tłumacz uczy się non stop.
Ma to też pozytywny oddźwięk w aspekcie technicznym. Pracując z CAT używamy zwykle tylko kilku programów – danego narzędzia CAT, Worda – tłumacz jest zamknięty w jednym środowisku pracy. A przecież tłumacząc strony internetowe, zrzuty danych z aplikacji w formacie xml, prezentacje na których znajduje się grafika – Worda użyć nie możemy. Trzeba popracować w edytorze html, w programie graficznym, w panelu cms strony internetowej. Skąd typowy pracownik biurowy w ramach monotonii swoich zadań ma nabyć te umiejętności ?
Każdy tekst jest w zasadzie inny, nie chodzi tu tylko o tematykę ale i o styl. W sposób szczególny dotyczy to tłumaczeń literackich, przekładu artykułów, dokumentów archiwalnych … wypada w nich przecież oddać i język, i słownictwo właściwe dla danej tematyki – czy też kontekst danego okresu historycznego.
W tłumaczeniach technicznych zaś, cóż, niektóre teksty zawierają słownictwo na tyle specjalistyczne, branżowe – iż po prostu wypada rozumieć o co w danym tekście czy też dokumentacji chodzi. Wypada znać zasadę działania danej maszyny funkcjonalność aplikacji, czy też składnię danego formatu danych. Tłumaczenia nie zawsze są „standardowe”.
Zlepek tekstów otrzymany z baz programów CAT, jakkolwiek być może dla wcześniejszych tłumaczeń zawierających podobne słownictwo poprawny – nie przyda się tu na nic. Wręcz przeciwnie, unifikuje on dany tekst fraternizują jego ducha. Mówiąc kolokwialnie – spłyca.
Rola tłumacza w wyniku tego jest upośledzona, jako weryfikator przyzwyczaja się on do rutyny. Jego praca przestaje być twórcza, naukowa – staje się zwyczajną pracą biurową wykonywaną w ściśle określonych roboczogodzinach. I dzięki temu właśnie – taki tłumacz będzie miał zwyczajnie „trudniej”, będzie miał mniejszą wiedzę, mniejszą erudycję – nie ucząc się, nie „idąc naprzód” wszak – się cofamy. Odbija się to oczywiście na jakości tłumaczeń.
Co jest lepsze dla klienta trudno ocenić. Sądzę – iż kładąc nacisk na jakość warto zainwestować w dobrych tłumaczy, posiadających odpowiednie wykształcenie, doświadczenie zawodowe, wiedzę pozwalającą im na przekład tekstu w wierny oraz transparentny sposób. Kwestia ta zależeć może jeszcze od oczekiwań grupy docelowej dla której tłumaczymy, być może dla kogoś „szybka masówka” z użyciem CAT jest z jakiś względów – np. ekonomicznych – pożądana.
Niemniej jednak nasze biuro skłania się raczej ku tej drugiej opcji.
6 Comments
Comments are closed.